-Harry ? yy co Ty tu robisz ? miałeś przecież czekać na mnie w parku. tak ?
-oczywiście, że miałem czekać w parku ale ale ...
-ale ?-spytałam
-ale nie mogłem się doczekać !
-oj Harry, Harry, Harry wiesz dobrze, że nawet 5 min. nie minęło.
-no wiem Caro wiem ale jak się na kogoś czeka to czas się dłuży :)
-ah, no dobrze dobrze więc chodźmy już stąd-podsumowałam.
-okey
-no daj !
-ale, że co ?
-daj zakupy, chyba nie będziesz tego sama targać-wyszczerzył ząbki.
-oj no dobrzee.
-no-powiedział zadowolony z siebie.
Gadaliśmy, śmialiśmy się było naprawdę cudownie chciałam żeby tak było już zawsze. Ale niestety już, już doszliśmy do mojego domu. A tak chciałam jeszcze choć trochę z nim pobyć. Robiło się powoli ciemno. Jak szybko zleciał mi dziś dzień.
-więc, to tutaj.-spojrzałam ze smutkiem w oczach.
-a, dobrze, więc ja już chyba mogę iść, dobranoc Caroline.
-dziękuje Ci za pomoc i za dziś :) dobranoc.
-ale poczekaj wsunął mi do kieszeni żółtą karteczkę.
-no to mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy!-rzuciłam szybko bo już odchodził.
-na pewno-krzyknął.
Odwróciłam się w stronę drzwi.
-AAAA- wydarłam się.Moje krzyki było słychać jeszcze 2 przecznice dalej.
-Gdzie są moje klucze ?!-mówiłam sama do siebie. Super. Zgubiłam klucze a dopiero co je dostałam ! Byłam wściekła. Siedziałam na wycieraczce, gdy pomyślałam sobie, że fajnie jakby był tu ze mną Hazza. Tak bardzo lubiłam spędzać z nim czas. Robiło się coraz ciemniej musiałam przecież coś zrobić nie mogłam tak siedzieć całą noc. Przemarzłabym zresztą już przemarzłam. Było mi bardzo zimno. Chciałam sięgnąć po telefon i natknęłam się na karteczkę od Harrego. Otworzyłam. Był tam numer, jego numer ! Napisałam :
"Hi, this is me, Caroline :)" (hej, to ja Caroline). Nie odpisał. W sumie nic dziwnego było już późno. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Ktoś dzwonił, bez zastanowienia odebrałam nie patrząc kto to.
-halo ?-odezwał się głos z drugiej strony. Nie za bardzo wiedziałam kto to.
-Harry ?- ale zapytałam dla upewnienia.
-hahahaha ... nie to nie Harry, tu Louis.
-okeeeeey.
-zabraliśmy loczkowi telefon i dzwonimy do wszystkich.
-ahaa no dobra.- lekko zdziwiona.
-no więc dodzwoniłem się do ?
-do Caroline.
Nagle zrobiło się cicho ale zaraz było słychać krzyki wszystkich. "Aaaa Hazzuś ma dziewczynę, Hazzuś ma dziewczynę, Hazzuś ma dziewczynę ! ! !." i zaraz usłyszałam głos Harrego. Za wszelką cenę chciał odzyskać swój telefon.
-Caroline ? Caroline ?
-tak, ?
-uff, dobrze, że jeszcze tu jesteś, możemy pogadać ?-powiedział ściszonym głosem.
-no tak jasne.
-więc przepraszam, przepraszam, przepraszam za to wszystko, za tą całą szopkę ale no zrozum chłopcy.
-hahaha no pewnie rozumiem, nic nie szkodzi, nic się nie stało.-obok mnie przejeżdżał jakiś samochód i było mnie kiepsko słychać.
-yy, Caroline ?
-słucham ?
-gdzie Ty teraz jesteś ? jeśli mogę spytać.
-ja no hm no ja jestem na dworze przed domem.
-ale przecież jest już późno i zimno i ...
-Harry spokojnie nic mi nie jest.
-ale co Ty robisz na dworze ? o tej porze, już do domu.
-no bo widzisz zgubiłam klucze do domu i siedzę na wycieraczce i-nie dał mi skończyć.
-CO ?! trzeba było do mnie od razu dzwonić, już jadę.
-ale Harry nie przecież nie trzeba, nie musisz.
-już jadę i bez żadnego ale.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
dziękuję za taką liczbę wyświetleń jaraam się każdym ;**** seriooo ^,^ ! więc odwiedzajcie, komentujcie i rozpowszechniajcie ! proszę waaas ! ;D ktoś to czytaaa ? ;p
a tu dla was Hazza:
środa, 31 października 2012
poniedziałek, 22 października 2012
Rozdział 2.
Położyłam się spać a jak się obudziłam szybko zbiegłam na dół by sprawdzić czy karteczka z podziękowaniami zniknęła. Wiedziałam, że wczoraj ktoś na pewno sprawdzał czy zabrałam prezent więc przy okazji na pewno wziął liścik. Nie myliłam się, już go nie było. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie lecz gdy otworzyłam lodówkę ! O,o no nieeee. Była pusta. Nie było nic a nic. Zupełnie o tym wczoraj zapomniałam. Głodna poszłam się ubrać. Wyprostowałam jeszcze włosy i już byłam gotowa. Wyszłam z domu w celu zapełnienia mojej lodówki. Szłam ulicą kiedy nagle podbiegła do mnie dziewczyna z uśmiechem na twarzy i rzuciła szybkie:
-hej
-um, hej-znamy się ?
-pewnie, jestem Lulu poznałyśmy się wczoraj przy stoisku-pamiętasz ?
-a no tak racja, przepraszam wyleciało mi z głowy.
-nic nie szkodzi-too może gdzieś się razem przejdziemy, pogadamy ino wiesz poznamy się bliżej ?
-tak ! pewnie, w sumie to jesteś jedyną osobą, którą tu znam.
-hahaha zobaczymy-uśmiechnęła się tak jakby miała jakieś plany.
Ale nie zwróciłam no szczególnej uwagi. Poszłyśmy do parku obok siedziałyśmy na ławce rozmawiałyśmy i wygłupiałyśmy się. Od razu się polubiłyśmy. Nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie można się o sobie tyle dowiedzieć. Umówiłam się jeszcze z Lulu jutro a tymczasem udałam się do sklepu po jedzenie. W sklepie był duży wybór ale wybrałam to co lubię. Dobrze to już chyba wszystko powiedziałam do siebie.
-chyba tak-powiedział ktoś za moimi plecami.
Szybko odwróciłam się i zobaczyłam nie kogo innego jak Harrego tego Harrego, Harryego Stylesa z One Direction !
-um...-nie mogłam nic z siebie wydusić ale on na szczęście chyba czytał mi w myślach i powiedział:
-no proszę, spotykamy się już drugi raz :), zbieg okoliczności ?
-raczej tak-odpowiedziałam szybko ponieważ byłam trochę zestresowana tą całą sytuacją.
-ja myślę, że jednak nie-wyszczerzył swoje białe ząbki.
-no jak chcesz-powiedziałam.
-wiesz, bo muszę Ci się o coś spytać...
-tak ?-jejkuu oo co mu chodzi, boję się !
-bo wczoraj jak dawaliśmy ten mini koncert przed tym dużym szklanym budynkiem, to Ty nie podbiegłaś jak szalenie ani nie krzyczłaś, że nas widzisz jak inni i no nie lubisz nas ?- uśmiechnął się ponownie.
Uff...pomyślałam.
-no więc, uwielbiam wasz zespół i waszą muzykę ale nie jestem jakąś psychiczną fanką (nie obrażając innych xdd) która zabije o każdy wasz gest, no rozumiesz. Wy przecież też jesteście ludźmi potrzebujecie prywatności i spokoju. Trzeba wam dać normalnie żyć nie ?
-wow ! jesteś niesamowita, nie spotkałem jeszcze takiej naszej fanki.
-dziękuje wiesz już dłuższą chwilę tak stoimy na środku sklepu więc może ja skończę zakupy i za 15 min. widzimy się w parku obok ?
-no jasne ! fakt głupio tak w sklepie, to do zobaczenia.
W kasie jeszcze rozmyślałam co się ze mną dzieje i dlaczego tak dziwnie się czuję gdy z nim rozmawiam, zwykle przecież nie ma z tym problemów. Nie wiedziałam. Gdy nagle zobaczyłam obok mnie...
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie ! ;D nie wiem wogóle czy ktoś to czytaaa <33 proszę ;) a następny zobaczymy jeszcze w tym tygodniu. ^,^ !
-hej
-um, hej-znamy się ?
-pewnie, jestem Lulu poznałyśmy się wczoraj przy stoisku-pamiętasz ?
-a no tak racja, przepraszam wyleciało mi z głowy.
-nic nie szkodzi-too może gdzieś się razem przejdziemy, pogadamy ino wiesz poznamy się bliżej ?
-tak ! pewnie, w sumie to jesteś jedyną osobą, którą tu znam.
-hahaha zobaczymy-uśmiechnęła się tak jakby miała jakieś plany.
Ale nie zwróciłam no szczególnej uwagi. Poszłyśmy do parku obok siedziałyśmy na ławce rozmawiałyśmy i wygłupiałyśmy się. Od razu się polubiłyśmy. Nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie można się o sobie tyle dowiedzieć. Umówiłam się jeszcze z Lulu jutro a tymczasem udałam się do sklepu po jedzenie. W sklepie był duży wybór ale wybrałam to co lubię. Dobrze to już chyba wszystko powiedziałam do siebie.
-chyba tak-powiedział ktoś za moimi plecami.
Szybko odwróciłam się i zobaczyłam nie kogo innego jak Harrego tego Harrego, Harryego Stylesa z One Direction !
-um...-nie mogłam nic z siebie wydusić ale on na szczęście chyba czytał mi w myślach i powiedział:
-no proszę, spotykamy się już drugi raz :), zbieg okoliczności ?
-raczej tak-odpowiedziałam szybko ponieważ byłam trochę zestresowana tą całą sytuacją.
-ja myślę, że jednak nie-wyszczerzył swoje białe ząbki.
-no jak chcesz-powiedziałam.
-wiesz, bo muszę Ci się o coś spytać...
-tak ?-jejkuu oo co mu chodzi, boję się !
-bo wczoraj jak dawaliśmy ten mini koncert przed tym dużym szklanym budynkiem, to Ty nie podbiegłaś jak szalenie ani nie krzyczłaś, że nas widzisz jak inni i no nie lubisz nas ?- uśmiechnął się ponownie.
Uff...pomyślałam.
-no więc, uwielbiam wasz zespół i waszą muzykę ale nie jestem jakąś psychiczną fanką (nie obrażając innych xdd) która zabije o każdy wasz gest, no rozumiesz. Wy przecież też jesteście ludźmi potrzebujecie prywatności i spokoju. Trzeba wam dać normalnie żyć nie ?
-wow ! jesteś niesamowita, nie spotkałem jeszcze takiej naszej fanki.
-dziękuje wiesz już dłuższą chwilę tak stoimy na środku sklepu więc może ja skończę zakupy i za 15 min. widzimy się w parku obok ?
-no jasne ! fakt głupio tak w sklepie, to do zobaczenia.
W kasie jeszcze rozmyślałam co się ze mną dzieje i dlaczego tak dziwnie się czuję gdy z nim rozmawiam, zwykle przecież nie ma z tym problemów. Nie wiedziałam. Gdy nagle zobaczyłam obok mnie...
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie ! ;D nie wiem wogóle czy ktoś to czytaaa <33 proszę ;) a następny zobaczymy jeszcze w tym tygodniu. ^,^ !
niedziela, 21 października 2012
Rozdział 1.
Od momentu gdy tylko dziś rano otworzyłam oczy nie mogłam ich zamknąć. Byłam taka podekscytowana. Taka szczęśliwa.
-hej mamo!-powiedziałam wchodząc do kuchni-wcześnie wstałaś, stało się coś ?
-nie nic kochanie wszystko dobrze a śniadanie czeka już na stole.-mówiła nawet na mnie nie spoglądając.
-dobrze-zabrałam się do jedzenia.
-tylko pamiętaj córcia, że o 13:15 masz samolot.
-spokojnie mam jeszcze 2 godziny-uśmiechnełam się.
Ubrałam się w niebieskie rurki luźny t-shirt z nadrukiem i włożyłam go w spodnie, natomiast włosy upiełam w niechlujny kok. Wzięłam jeszcze tylko okulary przeciw słoneczne i byłam gotowa. Wyszłam się przewietrzyć. Z racji tego, że wczoraj się spakowałam mogłam dziś jeszcze pospacerować po poznaniu. Czas mijał szybko, spojrzałam na telefon- samolot miałam już za godzinę. Postanowiłam, że wrócę już do domu. Pożegnałam się jeszcze z mamą i poszłam do mojego pokoju. Wzięłam walizki i moją torbę i ruszyłam w stronę samochodu.Wsiadłam, ponieważ tata miał mnie odwieźć na lotnisko cieszyłam się. Gdy byliśmy w drodze ciągle mi się wypytywał czy będę dzwonić, pisać i w ogóle. To było zabawne, ta jego troska. Jestem już na miejscu. Chyba się zaraz poryczę, myślałam. Ale nie byłam silna pożegnałam się z tatą i odeszłam. Myślami byłam jeszcze w Polsce ale to już tylko myślami ...Właśnie przelatywaliśmy nad granicą. Cudowne uczucie. Chyba się zdrzemnę na chwil, podróż pewnie będzie męcząca. Nagle ktoś poszturchał mnie w ramię. Miła pani właśnie mnie obudziła. Właśnie lądowaliśmy. Gdy tylko wyszłam z samolotu. O matko ! To wszystko jest takie inne takie boskie! Z daleka było czuć, że to Londyn. Cudownie. Tak wiem to tylko lotnisko niby nic takiego ale. Byłam już w centrum miasta.Już je kocham krążyło mi po głowie. Chciałam wszystko zobaczyć, wejść do każdego sklepu lecz rozsądek podpowiedział mi, że najpierw lepiej iść do domu i rozpakować wszystkie rzeczy a potem dopiero zakupy ! Jechałam chyba dobre 45 min. ale wreszcie dotarłam. Domek był śliczny, taki na uboczu biały ozdobiony mnóstwem kwiatów i otaczającym go ogrodem. Weszłam do środka (w środku też niczego sobie) udałam się do swojego pokoju, przebrałam się i wyleciałam od razu na miasto jak głupia. Szłam ulicami miasta i patrzyłam na wszystko z zachwytem. Przed ogromnym szklanym budynkiem spostrzegłam nie wielką grupę ludzi zebranych nie wiadomo w jakiej sprawie. No tak ! Gdy tylko podeszłam bliżej wiedziałam już o co chodzi. Przed budynkiem na schodach siedzieli chłopcy z One Direction siedzieli i śpiewali. Niall grał na gitarze. Spojrzałam w ich stronę a konkretnie prostu w oczy Harrego. Te jego oczy aaaa! Patrzyliśmy tak na siebie przez krótką chwilę. I to tyle. Odwróciłam się w drugą stronę gdzie było stoisko z szalikami. Oglądałam jeden, bardzo mi się spodobał, lecz gdy tylko spojrzałam na cenę od razu straciłam swój entuzjazm. Po drodze do domu miałam dziwne wrażenie jak by ktoś mnie śledził ? Nie wiedziałam co jest grane. Ale dotarłam bezpiecznie do domu i weszłam do kuchni. Gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam bardzo ciekawa i zdziwiona kto to ponieważ tutaj jeszcze nikt mnie nie zna. Szybko jednak otworzyłam drzwi. Nikogo nie było. Zauważyłam mała torebkę z prezentem na wycieraczce. Zdziwiłam się ponownie gdy ją otworzyłam. Była tam chusta, która tak bardzo mi się dziś podobała. Ale jak ? Jak to możliwe. Wyszłam jeszcze na chwile przed dom i rozejrzałam się czy na pewno nikogo nie ma w okolicy. Nie było. Uśmiechnełam się sama do siebie. Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Pomyślałam jednak, że zostawię tej miłej osóbce liścik. Wzięłam kartkę i napisałam "dziękuje Ci za prezent kim kolwiek jesteś <3" zostawiłam ją przed domem na drzwiach. Byłam już bardzo zmęczona więc położyłam się spać nie było łatwo ale w końcu się udało. A jak się obudziłam... :)
-hej mamo!-powiedziałam wchodząc do kuchni-wcześnie wstałaś, stało się coś ?
-nie nic kochanie wszystko dobrze a śniadanie czeka już na stole.-mówiła nawet na mnie nie spoglądając.
-dobrze-zabrałam się do jedzenia.
-tylko pamiętaj córcia, że o 13:15 masz samolot.
-spokojnie mam jeszcze 2 godziny-uśmiechnełam się.
Ubrałam się w niebieskie rurki luźny t-shirt z nadrukiem i włożyłam go w spodnie, natomiast włosy upiełam w niechlujny kok. Wzięłam jeszcze tylko okulary przeciw słoneczne i byłam gotowa. Wyszłam się przewietrzyć. Z racji tego, że wczoraj się spakowałam mogłam dziś jeszcze pospacerować po poznaniu. Czas mijał szybko, spojrzałam na telefon- samolot miałam już za godzinę. Postanowiłam, że wrócę już do domu. Pożegnałam się jeszcze z mamą i poszłam do mojego pokoju. Wzięłam walizki i moją torbę i ruszyłam w stronę samochodu.Wsiadłam, ponieważ tata miał mnie odwieźć na lotnisko cieszyłam się. Gdy byliśmy w drodze ciągle mi się wypytywał czy będę dzwonić, pisać i w ogóle. To było zabawne, ta jego troska. Jestem już na miejscu. Chyba się zaraz poryczę, myślałam. Ale nie byłam silna pożegnałam się z tatą i odeszłam. Myślami byłam jeszcze w Polsce ale to już tylko myślami ...Właśnie przelatywaliśmy nad granicą. Cudowne uczucie. Chyba się zdrzemnę na chwil, podróż pewnie będzie męcząca. Nagle ktoś poszturchał mnie w ramię. Miła pani właśnie mnie obudziła. Właśnie lądowaliśmy. Gdy tylko wyszłam z samolotu. O matko ! To wszystko jest takie inne takie boskie! Z daleka było czuć, że to Londyn. Cudownie. Tak wiem to tylko lotnisko niby nic takiego ale. Byłam już w centrum miasta.Już je kocham krążyło mi po głowie. Chciałam wszystko zobaczyć, wejść do każdego sklepu lecz rozsądek podpowiedział mi, że najpierw lepiej iść do domu i rozpakować wszystkie rzeczy a potem dopiero zakupy ! Jechałam chyba dobre 45 min. ale wreszcie dotarłam. Domek był śliczny, taki na uboczu biały ozdobiony mnóstwem kwiatów i otaczającym go ogrodem. Weszłam do środka (w środku też niczego sobie) udałam się do swojego pokoju, przebrałam się i wyleciałam od razu na miasto jak głupia. Szłam ulicami miasta i patrzyłam na wszystko z zachwytem. Przed ogromnym szklanym budynkiem spostrzegłam nie wielką grupę ludzi zebranych nie wiadomo w jakiej sprawie. No tak ! Gdy tylko podeszłam bliżej wiedziałam już o co chodzi. Przed budynkiem na schodach siedzieli chłopcy z One Direction siedzieli i śpiewali. Niall grał na gitarze. Spojrzałam w ich stronę a konkretnie prostu w oczy Harrego. Te jego oczy aaaa! Patrzyliśmy tak na siebie przez krótką chwilę. I to tyle. Odwróciłam się w drugą stronę gdzie było stoisko z szalikami. Oglądałam jeden, bardzo mi się spodobał, lecz gdy tylko spojrzałam na cenę od razu straciłam swój entuzjazm. Po drodze do domu miałam dziwne wrażenie jak by ktoś mnie śledził ? Nie wiedziałam co jest grane. Ale dotarłam bezpiecznie do domu i weszłam do kuchni. Gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam bardzo ciekawa i zdziwiona kto to ponieważ tutaj jeszcze nikt mnie nie zna. Szybko jednak otworzyłam drzwi. Nikogo nie było. Zauważyłam mała torebkę z prezentem na wycieraczce. Zdziwiłam się ponownie gdy ją otworzyłam. Była tam chusta, która tak bardzo mi się dziś podobała. Ale jak ? Jak to możliwe. Wyszłam jeszcze na chwile przed dom i rozejrzałam się czy na pewno nikogo nie ma w okolicy. Nie było. Uśmiechnełam się sama do siebie. Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Pomyślałam jednak, że zostawię tej miłej osóbce liścik. Wzięłam kartkę i napisałam "dziękuje Ci za prezent kim kolwiek jesteś <3" zostawiłam ją przed domem na drzwiach. Byłam już bardzo zmęczona więc położyłam się spać nie było łatwo ale w końcu się udało. A jak się obudziłam... :)
Przedstawienie postaci :)
Caroline:
Viktorii:
Najlepsza przyjaciółka Caroline z Polski. Ma tak samo 17 lat. Często miewa nie oczekiwane napady śmiechu. Zawsze musi postawić na swoim. Cała Torii.
Lulu:
Naj kumpela Caro. Mieszka w Londynie od urodzenia i ma 17 lat. Z Lulu Caro poznała się tuż po swoim przyjeździe do nowego miasta. Są dla siebie jak siostry. Lulu ma piękne brązowe, długie i proste włosy oraz szklisto-szare oczy.
Harry:
Pełen energii romantyk, który wśród grona kobiet poszukuje dziewczyny, o której będzie mógł powiedzieć "to ta jedyna na całe życie". Posiada uroczy uśmiech oraz cudowne zielone oczy. Lecz jak wiele osób uważa jego największym atutem są loczki.
Louis:
Najzabawniejszy marchewko-żerca świataa ! Jego poczuciem humoru zaraża innych. Najlepszy przyjaciel Hazzy zawsze go wspiera i jest przy nim jak i przy całej reszcie zespołu.
Zayn:
Zakochany w sobie mulat o miłej osobowości. Bez swoich lusterek nie jest w stanie wytrzymać jednego dnia.Wygląd jest dla niego ważny bardzo ważny naprawdę oczywiście wszystkich dookoła to zawsze rozbawia. Pali papierosy co nie jest jego zaletą ale reszta 1D jakoś to znosi.
Niall:
Błekitno-oki skromny i wrażliwy blondasek, który lubi grać na gitarze. Jest nieśmiały co do okazywania swoich uczuć. Jest zawsze blisko, w każdej sprawie można z nim porozmawiać.
Liam:
Najbardziej ogarnięty z całej paczki 1D. Uważany za "daddy direction". Szczęśliwy ze swoją drugą połówką Danielle Peazer.
Subskrybuj:
Posty (Atom)