**Harry cd.**
Jej stan polepsza się z
godziny na godzinę. To bardzo dobrze. W ciągu najbliższego tygodnia powinna
dojść do siebie. Tak przynajmniej mi powiedziano. Dziś przyjeżdżają jej
rodzice. Przypuszczam, że nie będą zachwyceni i będą chcieli wyjaśnienia. Co ja
im wtedy powiem ?. Teraz muszę wrócić do domu, przebrać się, umyć i
przynajmniej zjeść śniadanie. Muszę wszystko wytłumaczyć chłopcom. A po
południu wrócę do Caroline, do szpitala.
-halo ?.- odebrałem telefon.
-gdzie Ty jesteś !.
-spokojnie, już idę, będę za
20 min. ok ?.
-nie-zaprzeczył Lou.
-jak to nie ?.
-gdzie teraz dokładnie jesteś
?.- dopytywał się.
-no obok tego dużego centrum
handlowego… ale po co Ci to ?.
-jadę po Ciebie- stwierdził.
-co, serio ?. nie możesz
wytrzymać tych 15 min. ?.
-ee, 20 min !. –poprawił
mnie- nie, nie mogę !. stęskniłem się i pyzatym żądam wyjaśnień, my wszyscy !.
-dobra, czekam.
-ok. !.
Usiadłem sobie na ławce
niedaleko i czekałem. Naprawdę nie minęło 5 min. i widziałem jak Loui
nadjeżdża. Wsiadłem i pojechaliśmy.
-więc co masz mi do
powiedzenia ?.
-widzisz, wczoraj poszedłem
do Caroline żeby z nią porozmawiać w domu zastałem ją nieprzytomną i wezwałem
karetkę. Zawieźli ją do szpitala, a ja pojechałem razem z nią. Po jakimś czasie
powiedziano mi, że przedawkowała jakieś leki…po prostu zostanie dłużej w
szpitalu, obawiam się, że to wszystko moja wina i jej rodzice dziś przyjeżdżają
i ..- zrobiłem pauzę.
-rozumiem, będziesz musiał im
to jakoś wytłumaczyć.
-tyle, że sam nie wiem jak
ponieważ nie wiem właściwie wszystkiego.
-dobrze już Cię nie męczę
pogadamy jeszcze później teraz dam Ci odpocząć ;).
-dzięki.
Dojechaliśmy do domu, Lou
odpowiedział chłopakom wszystko za mnie więc miałem spokój. Zjadłem coś i
poszedłem się umyć. Dochodziła już 12 niedługo chciałem wyjść więc musiałem się
pośpieszyć. Przebrałem się tylko w czyste ubrania i chciałem wychodzić ale Liam
mnie zatrzymał.
-tym razem wróć na noc do
domu okey ?.
-jasne, będę tak za dwie
godziny, rozumiesz muszę..- przerwał mi w pół zdania.
-nie ważne.. streszczaj się
Harry, przypominam Ci, że mamy dziś wywiad, idziemy do radia pamiętasz ?.
-tak, oczywiście !.- jezuu,
na śmierć zapomniałem !.
-to dobrze idź później do
mnie zadzwoń to Loui po Ciebie podjedzie.
-nie potrzeba mi..
-nie chcę tego słyszeć
przyjedzie i tyle.
-nie jestem dzieckiem !.-wykrzyczałem
i trzasnąłem drzwiami. Już mnie tam nie było. Czasami Liam zachowuje się
dziwnie. Po za tym odnoszę wrażenie jakby nie podobało mu się to, że zadaję się
z Caroline…i jeszcze ten wywiad dziś. No nic spacerowałem parkiem do szpitala.
Niestety. Nagle napadła mnie chmara fanek. Byłem oczywiście dla nich miły, zrobiłem sobie
z każdą zdjęcie, autograf norma. Ale tak naprawdę byłem już zły, ponieważ
śpieszyłem się do Caro. Wreszcie doszedłem do szpitala. Jak lekarz mnie
zobaczył to od razu poprosił żebym poszedł z nim do gabinetu.
-posłuchaj Harry, rodzice
Caroline zadzwonili dziś do mnie z rana.
-tak ?.
-widzisz ich lot został
odwołany..
-oo !. czyli dziś nie przyjdą
?.
-jest też dobra wiadomość
Caroline wybudziła się ze śpiączki.
-jezuu, to wspaniale i nic
jej nie jest tak ?.
-poczekaj spokojnie
młodzieńcze, skoro wraca do zdrowia jej rodzice postanowili, że nie przyjadą w
tym miesiącu.
-a będę się mógł z nią
zobaczyć ?.
-zaraz, postanowili także, iż
jesteś jedyną bliską jej osobą, że wszelkie informacje na temat jej stanu oraz
wszystkiego innego będziesz otrzymywał także Ty Itak możesz się z nią zobaczyć
wiesz gdzie leży ?.
-tak wiem, dziękuje !.
-ale tylko nie za długo, jest
zmęczona.
-dobrze.
Szedłem korytarzem i czułem
jak kolana mi miękną. Co ja jej powiem ?. Nie miałem pojęcia o co zapytać. Ale
trudno, raz się żyję. Powoli otworzyłem drzwi nr.38.
-Caroline ?.
-Harry ?.-powiedziała cicho.
**Caro**
-Harry ?.
-Caro, ja przepraszam, ja..
-nie Harry, przecież to nie
Twoja wina właśnie pewnie chciał byś dlaczego tu dziś leżę.
-tak , całe dwa dni i ja się
martwiłem- powiedział nie pewnie.
-wiem Harry.
-wiesz ?. Ty..
-niee !. lekarz mi powiedział.
-więc nie do końca wszystko
pamiętam..wiem, że wszystko się waliło,
-wszystko ?.
-moje życie, nie chciałam
tego co się zdarzyło, teraz już za późno.
-Caroline ?.
-tak ?.-bałam się co powie.
-chcesz zacząć od początku ?.
-tak.
-dobrze.
-Harry nie chcę Cię wyganiać
ale przespałabym się i rozumiesz Ty też musisz odpocząć jedź do domu włącz
sobie TV haha no wiesz.
-jezuu, właśnie mam dziś
wywiad dzięki to ja lecę.
-papa Harry pozdrów resztę
ode mnie.
-wiesz, miło znów widzieć
uśmiech na Twojej twarzy.
Powinnam niedługo wyjść ze
szpitala. Harry wyszedł i zostałam sama. Znowu. Ale wróci. Ja to wiem. Mimo
wszystko kocham tych idiotów. Tyle, że jego chyba bardziej.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
i wreszcie jest !. ;******** dziś dedyk dla ANKII ;) która to czyta, mojego bloga a ja jestem z tego bardzo dumna !. <3 dziękuje !. tu mów twitter --> @karciaaaaaa jak by ktoś chciał xD no i taak wiem nie jest za długi i przepraszam za to ;C ale obiecuję, że 13 bd dłuuuuższy !. no i niedługo (góra tydz.) się pojawiii !. ;D baaaj !. <3 + sorry za literówkii.